- Surfinie!
Ufff... no tak, surfinie. Niestety na targu u lokalnych hodowców ich jeszcze nie znalazłam, a trzygodzinny spacer między alejkami zmęczył mnie trochę... Oj, no przecież to już ósmy miesiąc ciąży! Końcem końców podwożąc mamę popołudniem do Castoramy oczarowały moje oczy! Tak! Chcę te i żadne inne! Czarne surfinie!
W sobotę zatem zakasałam rękawy i przesadziłam nowo zakupione rośliny do skrzynek, by chwilę potem wypełniły pozimową pustkę za oknem. Ach jak inaczej! Ach jak interesująco! Ach jak wiosennie! Ach jak pięknie!
"Spójrzcie na lilie (myślę, że surfinie też można pod to podpiąć:) - ani nie przędą, ani nie tkają, a powiadam wam: Nawet Salomon w całym bogactwie nie był tak przyodziany, jak jedna z nich."
Ewangelia Łukasza 12:27
W wiosennym słońcu czerń płatków mieni się niczym szlachetny kamień na palcu tureckiej sułtanki:) A wy, co myślicie o czarnych kwiatach? Czy moja fascynacja Wam się udzieliła?:)