czwartek, 28 września 2017

Dary Jesieni

Ani się człowiek nie obejrzał i przyszła jesień.
Oczywiście nie wykonałam zupełnie planu na posty blogowe, bo wciąż coś było do zrobienia.

Ostatnie miesiące są bardzo bardzo intensywne. Wszystkie aktywności związane m.in. z remontem budynku naszego kościoła (no tak, nawet nie miałam okazji Wam donieść, że robimy generalny remont!) dają mi ogromną satysfakcję. Zarwane noce, godziny konsultacji na telefonach, wyjścia z domu, bo wciąż trzeba coś załatwić, z kimś się spotkać, o czymś pogadać dla kogoś z boku mogłyby wyglądać na jedną wielką męczarnię. Kiedy jednak ma się to szczęście, że wspólnotę traktuje się jak DOM zupełnie zmienia się sposób myślenia. Przecież kiedy odnawiamy swoje cztery kąty również jesteśmy zaangażowani, buszujemy po internetach, szukamy inspiracji, negocjujemy ceny... To cudowne móc widzieć jak powoli wyłania się ostateczny kształt. Może Wam niebawem pokażę:)

A tymczasem - żeby nie było, że taka zarobiona jestem - spieszę donieść, że w tych wszystkich obowiązkach pilnuję, by życie rodzinne i towarzyskie zbytnio nie ucierpiało. Kłuje mnie w uszy kiedy mąż mi subtelnie od czasu do czasu donosi, że "za dużo pracuję". Ale staram się traktować to jako pomarańczowe światło ostrzegawcze i zwalniam... choć na chwilę.

Ostatnio odwiedziliśmy na przykład znajomych. A, że z pustymi rękami przybywać nie lubimy, zwykle jakiś drobiazg nam towarzyszy. Tym razem - w związku z rozpoczynającą się właśnie jesienią - postanowiłam wykonać mały projekt DIY. I choć w robótkach ręcznych mistrzynią nie jestem przy odrobinie wkładu własnego i radosnej inwencji twórczej powstał kosz z darami jesieni.

Możecie użyć do takiego projektu jakiegokolwiek pojemnika. U mnie w tej roli świetnie sprawdził się topek na truskawki z marketu, który starannie (jak na mnie:) okleiłam taśmą papierową.




Następnie, by ukryć plamy po soku truskawkowym, wypełniłam go wewnątrz szarym papierem.


Na koniec pozostało wypełnić go tym czym natura nas ostatnio ubogaca. Wszystkie jesienne owoce sprawdzą się tu wspaniale: jabłka, gruszki, brzoskwinie, pierwsze mandarynki (to znak, że Boże Narodzenie za pasem;) Do tego kilka gałązek wrzosu i miniaturowy słoiczek miodu... Prezent od serca jak znalazł!



A co wy zwykle przynosicie przyjaciołom i znajomym, gdy wpadacie z wizytą?