piątek, 20 maja 2016

Rok podwójnego rodzicielstwa

Tak, to właśnie dziś mija rok odkąd z mamy jednego dziecka stałam się mamą dwójki brzdąców. Życie zmieniło się ponownie. Weszliśmy jako rodzina w nowy etap. Dołączyliśmy do klasycznego modelu 2+2.


Był to rok zupełnie nowych wyzwań. Rok nieprzespanych wieczorów i nocy. Rok z cycoholikiem przylgniętym do coraz mniej jędrnej piersi. Rok uczenia się podzielności uwagi między dwójkę rodzeństwa, które wykazuje oznaki wzajemnej miłości, zarazem jednak przejawiając czasem zazdrość o rodziców. Rok okiełznywania swoich rodzicielskich emocji (ze smutkiem przyznaję: czasem zawodziliśmy na tej płaszczyźnie). Rok odkrywania różnic między wychowaniem chłopca i dziewczynki.

W tym wszystkim chciało by się rzec, że Leon od Lei różni się tak diametralnie.

On niemowlak książkowy: spanie, jedzenie, zapełnianie pieluchy. I tak w kółko.


Ona nieprzewidywalna. Pierwsze pół roku życia właściwie w ogóle nie śpiąca w dzień (poza wyjściami na spacer, co oczywiście wciąż pozbawiało mnie możliwości zrobienia w domu czegokolwiek w rozsądnych godzinach).


On ząbkujący tak bezboleśnie, że aż niepostrzeżenie.


Ona wciąż dająca znać o swoim bólu nocnym płaczem, żądaniem przytulania do piersi, noszenia i innych zabiegów kojących.



On energiczny, a jednak wrażliwy. Długo musiał uczyć się tego, by słowo 'przepraszam' przeszło mu przez gardło. Towarzyski, a jednak lubiący czasem odsunąć się od grupy i bawić w pojedynkę.


 Ona temperamenta, wesoła, krzykliwa, stawiająca na swoim (przy okazji: czy ktoś ma patent na roczne dziecko kładące się na podłodze z krzykiem, by wymusić to na czym mu zależy?!:)


Wiem, że to dopiero początek. Przed nami kolejne wyzwania, bunty dwulatka, nastolatka i inne takie. Radości i smutki. Ot, życie rodzinne w całej swojej krasie. Grunt, by we wszystkim: w chwilach wspólnej zabawy, ale także dyscyplinowania i wychowywania nie przestawać okazywać tym dwóm największym skarbom akceptacji i bezgranicznej miłości. To wyzwanie dla nas jako rodziców, dla mnie jako mamy...

PS. Wszystkie zdjęcia pochodzą z sesji fotograficznej wygranej przez nas na blogu Justyna Tyczyńska Fotografia Autorska. Zdjęcia wykonano 7 lipca 2015 roku, gdy Leon zaczął ostatnie odliczanie do swoich trzecich urodzin, a Lea miała siedem tygodni.

3 komentarze:

  1. Morza błogosławieństw dla Lei, piekny post...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę uwierzyć, że to już rok jak Lea jest z Wami :)
    Uwierz mi Marta, że przeżywałam (25 lat temu .... ale ja stara jestem ;)) to samo zaskoczenie, że dzieci są tak różne... dwóch chłopców od jednej mamy i jednego taty a takie różne dzieci ;) a później jeszcze dziewczynka jeszcze inna... nie można było zastosować żadnego szablonu ;) każdy ma swoją osobowość, każdy był inny... i tak jest do dzisiaj :)
    Ale to chyba nudne by było gdyby wszystkie dzieci były jednakowe :D
    Życzę dużo wytrwałości bo tak jak piszesz, to dopiero początek.... Dacie radę !! Kto jak nie Wy ?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Miłego dnia!
Thank You for Your comment. Have a nice day!