niedziela, 18 września 2016

Fenomen Kici Koci

Książeczki. Nasza - niespełna 16-miesięczna - Lea uwielbia je wertować. Z zainteresowaniem obraca każdą kolejną stronę marszcząc, w sobie tylko znany sposób, brwi jakby odkryła właśnie Amerykę. Oczywiście skupienie to adekwatne jest do jej wieku, zatem trwa jakieś trzy sekundy. Po chwili uwaga skoncentrowana jest na czymś innym. Cieszy mnie jednak fakt, że od małego lgnie do książek. Już sobie powiedziałam, że na któreś tam kolejne urodziny dostanie ode mnie w prezencie całą sagę Ani Z Zielonego Wzgórza, w której to ja zaczytywałam się będąc dziewczynką. Ciekawe czy też będzie podkochiwać się Gilbercie?:)

Póki co swoim małym paluszkiem wskazuje na półki z książkami z błagalnym spojrzeniem mówiącym - Nie dosięgnę. Ściągnij mi proszę tę książkę. Ściągam zatem z górnych półek różne pozycje. Wśród nich serię o Kici Koci kupioną dla Leona w zeszłym roku.


O książeczkach opisujących codzienność małej kotki dowiedziałam się dzięki rewelacyjnym przeglądom biblioteki malucha i przedszkolaka na blogu Matka Wariatka. Przekonała mnie ich długość, a raczej krótkość (w sam raz do poczytania trzy-czterolatkowi przed spaniem); cena (bardzo przystępna) oraz to, że przedstawia naszą polską rzeczywistość w prostych zdaniach adekwatnych do poziomu pojmowania przez przedszkolaka.






Kotka odwiedza przedszkole, poznaje strażaka czy policjanta, gotuje, sprząta, jedzie w podróż pociągiem... można by wymieniać i wymieniać. Wydawnictwo Media Rodzina wypuściło na rynek całą serię i co jakiś czas ubogaca ją o kolejne pozycje.




W lutym, w ramach prezentu urodzinowego, moja trzyletnia bratanica otrzymała pakiet kwadratowych książeczek o kotce. Dziś - ponad pół roku później - moja bratowa na pytanie "co moglibyśmy kupić Lence na gwiazdkę?" (tak wiem, jest wrzesień, a ja już zaczynam myśleć o prezentach świątecznych...) błagalnym głosem, bez zastanowienia odpowiada: - Kolejne książeczki o Kici Koci! Już znam na pamięć wszystkie, które mamy, a Lenka nie ustępuje i codziennie chce by czytać jej od nowa i od nowa o tym jak Kicia Kocia zakłada zespół muzyczny, mówi 'dzień dobry' czy bawi się na placu zabaw.


W przedszkolu mojego Leona piątek jest dniem, w którym dzieci mogą przynosić swoje zabawki. Tydzień temu oprócz ukochanego królika Leo przyniósł dwie książeczki z serii o Kici Koci. Z jego opowieści wynika, że panie czytały je dzieciom. Jak myślicie? Przedszkolaki złapały bakcyla?


7 komentarzy:

  1. No ja też już je znam na pamięć:) Trzeba dokupić kolejne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas Matylda cały wrzesień nosi codziennie do przedszkola i Panie zrobiły miesiąc z Kicia kocią:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale słodko! Rzeczywiście, teraz mi przypomniałaś, że Leon nie tylko kuzynce Lence podarował książeczki o Kici Koci, ale i kuzynce Matyldzie:) Cieszę się, że i Mati polubiła tę serię:)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dowiem się od Ani. NA razie był inny bakcyl ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... Póki co Leon zaraził Anię Krainą Lodu. Skoro ma na nią taki wpływ może i Kicia Kocia niebawem się u Was rozgości? ;)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz. Miłego dnia!
Thank You for Your comment. Have a nice day!