A dziś trochę o dostrzeganiu małych cudów...
Powszechnie wiadomo, że Polacy to naród narzekający, wszystko widzący w szarych barwach, za mało zarabiający, mający od lat beznadziejny rząd, który wiecznie trzeba zmienić etc. etc. Tak mówi stereotyp, w którym jak w każdym podejściu generalnym jest i ziarenko prawdy. Jestem jednak pewna, że wśród moich czytelników w ogóle nie ma takich osób:) Przecież my wszyscy cieszymy się drobnymi rzeczami, nie mamy w końcu tak źle, otaczają nas wspaniali ludzie, codziennie przydarzają nam się wspaniałe rzeczy, przeżywamy regularnie chwile radości i uniesień etc. etc.:)
Jako chrześcijanka staram się, by wdzięczność Bogu za nawet najdrobniejsze rzeczy przeważała nad narzekaniem. Oczywiście nie nazwałabym siebie Perfekcyjną Panią Dziękczynienie, jednak co jakiś czas stukam się w głowę żałując za słowa niewdzięczne, które przecież nic pozytywnego do życia nie wnoszą.
W ostatnich dniach uświadomiłam sobie po raz kolejny jakiego wspaniałego Boga mam! Jezus troszczy się nawet o drobne sprawy i gdy sobie to uświadamiam po raz kolejny i kolejny jestem zafascynowana Jego osobą! Rzecz zatem była następująca: pod koniec ubiegłego roku wraz z przyjaciółmi rozmawialiśmy o muzyce. Pan X dzielił się tym jak to uwielbia brzmienie starych winyli odtwarzane na adapterze. Ponieważ Pan X Polakiem nie jest pomyślałam, że fajnie by było sprezentować mu na lutowe urodziny płytę winylową z dobrą polską muzyką. Zaczęłam zastanawiać się co oddałoby klimat starych dobrych polskich czasów big beat'u, a jednocześnie miało tę świeżą nutę XXI wieku. I tak trafiłam w myślach na Anię Rusowicz. Okazało się jednak, że z przyczyn finansowych ostatecznie wycofałam się z tego prezentu... Szperając jednak w internecie w poszukiwaniu takiego winylu natrafiłam na konkurs internetowy na stronie jednego z programów telewizyjnych. Wykonałam więc zadanie konkursowe interpretując okładkę płyty Ani pt. Genesis. Oczywiście na wygraną nie licząc szybko zapomniałam o tym konkursie. Jakież było moje zdziwienie, gdy ponad miesiąc później odebrałam e-maila z gratulacjami i informacją o wygranej! Nie muszę mówić, że tak zwyczajnie po prostu ucieszyłam się, bo zawsze fajnie jest coś wygrać. Parę dni później jednak, gdy zaczęłam wracać pamięcią do tego w jaki sposób w ogóle to się stało, że wzięłam udział w konkursie uświadomiłam sobie, że bezpośrednią przyczyną była chęć obdarowania Pana X winylem Ani Rusowicz. I... nie uwierzycie! Spośród dziewięciu osób nagrodzonych w tym konkursie to właśnie JA otrzymałam PŁYTĘ WINYLOWĄ, podczas gdy inni wygrali CD lub CD+DVD!!! Wow... mały cud:)
Płyta jest już u mnie i choć do Gwiazdki jeszcze daleko już wiem co Pan X od nas dostanie:) Nie na darmo Jolanta Pieńkowska mówiła kiedyś w telewizji śniadaniowej, że ona kompletuje świąteczne prezenty już w marcu:)
Niech ta historia zainspiruje Was do zatrzymania się czasem nad codziennymi sytuacjami i dziękczynienia Bogu za to, że działa w tak zaskakujący sposób troszcząc się nawet o tak drobne rzeczy jak płyta winylowa...
Mały winylowy cud
A tu Ania Rusowicz do posłuchania: Za Daleko Mieszkasz Miły
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz. Miłego dnia!
Thank You for Your comment. Have a nice day!