A u nas rozpoczął się remont sypialni, która od teraz będzie pokojem dziecięcym. Maluchy wyeksmitowały tym samym rodziców na sofę do salonu, by zawłaszczyć osobne 18 metrów kwadratowych. To fascynujący czas, bo choć nic nie wskazuje na to, by nasza córka przyszła na ten świat szybciej niż to zaplanowane, jest jakiś dreszczyk emocji w tym, że wszystko w domu porozwalane, zapach farby wciąż się unosi, a drobiazgi, bibeloty oraz rzeczy niezbędne znajdują się i owszem... ale póki co na liście zakupowej w mojej głowie.
W ostatnich dniach korzystamy z dobrodziejstw wiosny i odwiedzamy: najpierw brata mojego męża, potem mojego brata, by na tym zakończyć wojaże i spokojnie spędzić maj - jeden z najpiękniejszych miesięcy - na przygotowaniach i radosnym oczekiwaniu.
Właśnie podczas odwiedzin we Wrocławiu tydzień temu udało mi się wyskoczyć z bratową na targ staroci pod Młyn Sułkowice. Jak na złość padła nam bateria w aparacie, ale mogę zapowiedzieć, że znalazłam kilka perełek do nowego pokoju dzieciaków, którymi na pewno niebawem się pochwalę. Poza tym Leo po raz pierwszy odwiedził zoo...
... i jechał tramwajem :)
Teraz już tylko pozostaje mu oswajać się z myślą, że za miesiąc pozna swoją siostrę i mam nadzieję, że będzie to początek trwałej, nierozerwalnej więzi, która przetrwa do końca ich dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz. Miłego dnia!
Thank You for Your comment. Have a nice day!