środa, 20 lipca 2016

Mama Wraca Do Pracy

Tak, to dziś! Sądny dzień na który tym razem wcale nie czekałam z utęsknieniem. Dzień powrotu do pracy po "urlopie" macierzyńskim. 

Oj, jakże odmienny to stan duszy od tego przeżywanego po raz pierwszy, niespełna trzy i pół roku temu. Dziecko pierwsze książkowo spało, książkowo jadło, książkowo wypełniało pieluchę różnorodną zawartością. Jednym słowem: monotonia. Aż chciało się wracać do pracy.
Dziecko drugie śpi kiedy zechce i jak długo/krótko zdecyduje. Do tego niezwykła wręcz więź z matką karmiącą, która to matka dziś właśnie - w mej skromnej osobie - musiała na kilka godzin, po raz pierwszy od 14 miesięcy, opuścić istotę tak mega absorbującą, tak zagarniającą całą przestrzeń życiową, a równocześnie tak niewyobrażalnie ukochaną.

Przyznaję: poległam na polu bitwy emocjonalnej. Nie, nie płakałam. Jednak już od wczoraj czułam jakiś stres, melancholię, dół. Oglądałam zdjęcia Lei z okresu noworodkowego i niemowlęcego. Nawet ciepłe ciasto drożdżowe z jagodami, kupione rano w piekarni i pogaduchy z kobietkami w biurze; nawet wspaniałe przywitanie zgotowane mi przez koleżankę z biurka obok (patrz zdjęcie) nie ukoiły tego wewnętrznego uczucia. Dziwnego, dotąd nieznanego. Sydrom wyrzucenia z gniazda? Tyle, że tym razem to matka wybywa na siedem godzin zaburzając jedyny, znany świat bobasa: świat z mamą w roli głównej. Innego nie zna. Nadszedł jednak czas, by go poznać.




Spokój i trzeźwe myślenie za biurkiem przyszedł około 13-tej, gdy babcia zatelefonowała z informacją, że dziecię usnęło całkiem sprawnie. Usnęło? Bez piersi? Chwała Bogu! Ja - matka, odetchnęłam z ulgą. Przyszło jakieś takie wewnętrzne uwolnienie. Me dziecko bezpiecznie śpi. Nie szlocha za mną. Ufffff... mogę pełną parą zabrać się za pracowe obowiązki. Dusza uspokojona.

Po pracy wizyta w przychodni - badania okresowe. Podwyższone ciśnienie. Czy to pozostałość po ciąży? Czy może jednak stres tego wyjątkowego dnia?

Powrót do domu dziadków gdzie dziś przebywały nasze brzdące... Wyciągnięte ręce, przytulasy, buziaki i zaglądanie w dekolt. Czy to normalne, że zdążyłam za tym zatęsknić?

2 komentarze:

Dziękuję za Twój komentarz. Miłego dnia!
Thank You for Your comment. Have a nice day!