poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Na szpilkach

Siedzę tu w pracy jak na szpilkach. Dziś pierwszy dzień Leo w żłobku. Rano, gdy go zawieźliśmy, obyło się bez płaczu, ale niestety nie bez walki o pierwszą zabawkę, którą chwycił do ręki. A że jesteśmy na etapie 'moja zabawka i nie oddam jej nikomu' musiałam cierpliwie tłumaczyć po raz enty, że dzielić się trzeba, że inne dzieci chcą się razem z nim bawić itd. itd. Dobrze, że parę dni temu zrobiliśmy mały research i zaznajomił się trochę z nowymi kątami, ale doczekać się nie mogę jak już go odbiorę! Jakie to dziwne. Wiem, że krzywda mu się nie dzieje, a jednak... Byle do 15tej:)



PS. Znajoma, którą spotkałam w żłobku płakała rzewnymi łzami, gdy zostawiła swoją córeczkę. Coś jest z tymi emocjami rodziców w takich sytuacjach. A jak wy to znieśliście? Jakieś porady jak uporać się z nieoczekiwaną dawką emocji?

7 komentarzy:

  1. Nasz Kacperek poszedł w wieku 3 lat do przedszkola .. nie mogłam sobie miejsca znaleźć .. pomyłam tego dnia wszystkie okna, podłogi, zrobiłam pranie ..ogarnęłam chatę .. a czas stał jakby w miejscu .. nie obyło się bez łez i stresu .. :) ale czas leci .. dzieci rosną .. my "wpadamy w rytm" .. i tak np. od 1 września .. mały Kacperek zostanie pierwszoklasistą .. i pewnie znowu stres powróci .. powodzenia ;) mamuśka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mycie okien i podłóg czeka mnie niebawem jak tylko skończy się remont w naszym mieszkaniu, więc będę miała gdzie spożytkować emocje:)
      Powodzenia dla Kacpra w szkole. Popatrz... a tak niedawno my składałyśmy ślubowanie na placu przed SP9:)

      Usuń
  2. U mnie to dawno było ;) Nasz pierworodny poszedł do przedszkola w wieku 5 lat.... drugi miał wtedy 2 lata a w drodze było trzecie ;) Pomimo tego, że czekałam na ten moment (bo będzie spokojniej) to bardzo to przeżywałam ... z kolejnymi dziećmi poszło już łatwiej ;) Jednak za każdym razem na nowo przeżywałam wszystkie zmiany (klasy 1-3, 4-6, gimnazjum, liceum, studia a teraz praca i wesela ;) a potem chyba wnuki ;)) no ale chyba matki tak mają ....

    Dopiero po przeczytaniu tego posta zauważyłam, że za ścianą ciiiiicho jak makiem zasiał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha... nareszcie możesz w spokoju poszydełkować!:) Ale spokojnie. Myślę, że do końca miesiąca remont się skończy i wrócimy do swojego mieszkania, a Leo - ponieważ rozpoczął karierę żłobkowicza - dużo rzadziej będzie odwiedzał dziadków.

      A wracając do tematu odkrywam u siebie nieznane wcześniej emocje, więc chyba rzeczywiście muszę się zgodzić: matki tak mają :-)

      Usuń
    2. Marto spokojnie, wcale mi nie przeszkadzacie, nie zorientowałam się, że tu mieszkacie tylko wyczytałam :) To u nas często jest jak w ulu jak wszyscy mówią jednocześnie bo każdy ma coś 'ważniejszego' ;) temat remontów na czasie i u nas.... no u dzieci naszych :D

      Usuń
  3. Moja siostrzenica we wrześniu idzie do przedszkola do 3-latków.Zobaczymy czy da radę zostać bez mamy,ta przylepka ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia. Mam nadzieję, że równie łatwo "przylepi" się do koleżanek i nowej pani jak do maminej spódnicy :-)
      PS. Leo świetnie sobie poradził pierwszego dnia. Oh yeah! Dziś już bez stresu:)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz. Miłego dnia!
Thank You for Your comment. Have a nice day!