Zdziwieniom nie było końca. Najpierw oszałamiające wręcz zdziwienie, gdy w wynikach candy u Ani z Wymarzonego Domu ujrzałam swój nick. Bo choć to nie pierwszy raz, gdy w życiu coś wygrałam, to tę wygraną ujrzałam parę dni po ogłoszeniu wyników i... mnie zatkało:) Potem był e-mail pełen ochów i achów, oczekiwanie i... kolejne zdziwienie przy wyciąganiu paczki z wygraną z Paczkomatu. Whoa! Taka duża? Spodziewałam się małej deseczki na której będzie można serwować co najwyżej kosteczkę sera brie, a tu taki gigant!
Urzeka chyba przede wszystkim ręcznym wykonaniem. Świadomość, że ktoś
dopieszczał każdy kant, by był gładki jak pupcia niemowlęcia, dodaje jej
wartości. Nieregularne kształty czynią ją wyjątkową i niepowtarzalną... jedną na milion:)
Powiem szczerze, że aż się boję cokolwiek na niej robić, by zbyt szybko jej nie wyeksploatować hihi Staję więc przed dylematem, czy używać jej jak najwięcej, czy może wyciągać tylko na specjalne okazje celem serwowania przekąsek i snaków?
Raz jeszcze dziękuję Ani za tę zadziwiająco dużą i wykonaną z zadziwiającą precyzją deskę! :-) Równocześnie polecam: zajrzyjcie na fanpage Anything i do sklepu Ani. To niezwykle zdolna kobietka.
PS. Przy okazji po raz pierwszy w tle zdradzam nową odsłonę naszej kuchni. Na pełen post poremontowy trzeba jeszcze trochę poczekać. Cierpliwości:) Buziaki x
piękna!!! :)
OdpowiedzUsuńI kuchnia również!
Pozdrawiam, aga
Dziękuję Aga:-) Ha, pewnie nie pamiętasz, ale pytałam Cię kiedyś o podłogę w Twojej kuchni... i nie zgadniesz? Mam taką samą:-) Sosna bielona mmm. Dobrego dnia!
Usuń