wtorek, 2 czerwca 2015

Dzieckiem być przez całe życie

Moje dzieciństwo wspominam jako błogie i radosne. Przyjaźnie, które wtedy zawiązałam trwają do dzisiaj i zdaje się, że nic ich nie jest w stanie unicestwić. Wspomnienia kąpieli w beczce po wapnie obok naszego wtedy budowanego domu; namiotów tworzonych na balkonie z koców, ręczników i innych pledów; strachu przed szczypawicami, gdy w końcu udało się namówić rodziców na pozwolenie spędzenia nocy w namiocie w ogrodzie; zabawy w podchody na odcinku od osiedla do osiedla...

Do dziś czuję się wyjątkowo, gdy mój tato, jak co roku, dzwoni do mnie z życzeniami w Dniu Dziecka. To bardzo miłe, pomimo moich niespełna 32 lat...

A choć nasze maluchy jeszcze zbyt świadome swego święta nie są to i tak miło było obdarować je drobiazgami. Leo skupił swoją uwagę głównie na prezencie dla Lei hihi, ale ponieważ jedyne czym jego mała siostrzyczka jest obecnie zainteresowana to wygodna poduszka do spania i dwa pełne mleka cycki mamusi, tym razem obyło się bez bójki:)



Lampka LED Królik okazała się zmieniać kolory, co w pierwszej chwili wydało mi się niezłym kiczem, ale po chwili biłam się w pierś, gdy Leon machając przed oczyma swojej 12-dniowej siostry wołał: - Zobacz czerwony, zielony, żółty... Bezcenne!


 
Ponieważ od jakiegoś czasu zmagamy się z etapem niejadka pomyślałam, że nowy talerz i kubek to dobry pomysł na prezent. W sklepie Sweet Village wybrałam te z melaminy firmy Rice z serii Fun Car. W pierwszej chwili myślałam, że prezent nietrafiony, bo większego entuzjazmu nie było. Zrzucam to jednak na barki Peppy, z którą - poza Myszką Miki - nikt nie jest w stanie obecnie konkurować:) Sytuacja została jednak uratowana dziś rano, gdy Leo zapytał: - A gdzie jest mój talerzyk i kubeczek? Po chwili pobiegł do torby z której wczoraj wyciągał drobiazgi i gdy tam ich nie znalazł ponowił pytanie: - A gdzie jest mój talerzyk i kubeczek? Chwilę potem gasił pragnienie pijąc sok ze swojego nowego kubeczka i dojadał trzy ekologiczne mini-herbatniki firmy Anna, które wciąż leżały na talerzyku:)

Wczoraj też nie mogło zabraknąć spaceru z rodzicami i siostrą, lodów, podskoków w dmuchańcu na festynie przed ratuszem i tego co zwyczajne niezwyczajne... 
czyli kilkunastokrotnie wypowiadanych przez nas codziennie (nie tylko w Dzień Dziecka!) słów:
KOCHAM CIĘ, JESTEŚ NASZYM SKARBEM, JESTEŚ PIĘKNY, MĄDRY... etc. 
Bo przecież żadne wielkie prezenty, ani małe drobiazgi nie są w stanie zastąpić relacji miłości między dzieckiem a rodzicem... Zatem jak najwięcej takich właśnie słów życzę Wam w Waszych domach!

3 komentarze:

  1. wiadomo że dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie bo chyba są dwie wersje.
    Jedna co swieci na biało a druga zmienia kolory
    albo tak tylko mi się wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwie wersje? Nie wiedziałam.
      Ostatnio natknęłam się też na tańszą wersję w ofercie Tiger'a, ale wg opisu ichni króliczek też zmienia kolory: http://www.tiger-stores.pl/tiger_dla_domu/swieczki_lampy_zegary_artykuly_sezonowe/swiecacy_kroliczek_1001424.html

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz. Miłego dnia!
Thank You for Your comment. Have a nice day!