środa, 27 maja 2015

Zdążyłam, nie zdążyłam

Mija tydzień od dnia, gdy Lea przeszła na jasną stronę mocy...

Poprzedzające ten fakt pięć dni spędzonych w szpitalu (heh to okropne nadciśnienie) sprawiły, że z wieloma rzeczami nie zdążyłam. Fura ubranek do wyprasowania, internetowe zakupy butelek, pieluch, wkładów i majtek poporodowych (które i tak nie dotarły na czas), remont pokoju dzieciaków, zapasy jedzenia w zamrażarce... no nie zdążyłam!

Racjonalizm, który nas dopadł był z jednej strony zrozumiały, bo ponoć do drugiej ciąży podchodzi się zupełnie inaczej. Patrząc jednak z dystansu tygodnia po porodzie myślę sobie, że stał się chyba jednak złym doradcą. Ja, która lubię mieć wszystko zaplanowane, poukładane, zapisane w kalendarzu, nagle zderzam się z rzeczywistością "od-do". Od karmienia do karmienia. A w między czasie nadrabiam zaległości. Prasuję ubranka o piątej nad ranem, kupuję pieluszki flanelowe, gdy mała ucina sobie popołudniową drzemkę. Gotuję obiad tuż przed przyjściem chłopaków z pracy i żłobka. Nawet kwiaty dla mamy w dniu wczorajszego święta wiozłam wieczorem na jednej nodze, byle by zdążyć z powrotem do domu przed kolejnym wezwaniem do karmienia.

Jest jednak coś co zdążyłam zrobić... Zdążyłam stworzyć z moim mężem ciepły dom, od zeszłej środy już z dwójką małych wielkich skarbów. Zdążyłam rozpocząć przygodę podwójnego macierzyństwa. I mimo wielu innych rzeczy, których nie zdążyłam zrobić, uczę się każdego dnia by zdążać cieszyć się chwilą...



4 komentarze:

  1. CUDNA !!! Niech zdrowo rośnie !! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Dorota! Tobie też życzę powodzenia na te najbliższe 9 miesięcy :-)

      Usuń
  2. a jednak Lea ? ale pieknieeeeeeeeeee <3 a mała cudna :*

    OdpowiedzUsuń
  3. niezła DUDA ;), niech moc będzie z Wami !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Miłego dnia!
Thank You for Your comment. Have a nice day!