Życie po lock down'ie wróciło u nas do normy zdaje się dużo szybciej niż u innych. My już dawno po home office'ach. Pracujemy normalnie, urodzinowe dziecko w przedszkolu, starsze od poniedziałku wraca trochę pochodzić do szkoły, co by nie zapomnieć jak to jest być pierwszakiem. W ramach rozsądku spotykamy się też z przyjaciółmi i rodziną.
Rzecz w tym, że przez ogólne obostrzenia decyzję o przyjęciu urodzinowym Lei odkładaliśmy do ostatniej chwili. Nie sposób było jednak odmówić solenizantce, której pierwsze słowa po przebudzeniu 1 maja brzmiały: - Czy to już maj? Czy to już moje urodziny? Z pokorą przyjęła fakt, że przyjdzie jej czekać jeszcze do dwudziestego... Nic to! Poczekała i doczekała... W wersji okrojonej, z bratem, dwiema kuzynkami, jednym kolegą i dwiema koleżankami z przedszkola, babcią i dziadkiem, ciocią i wujkiem oraz rodzicami wyprawiliśmy urodziny w czasie pandemii!
Co by zachować odrobinę zasad bezpieczeństwa dla każdego dziecka przygotowana została osobna porcja łakoci, by małe rączki nie miziały wszystkich żelków w jednej misce. Każdy też miał swój osobisty, podpisany kubeczek z napojem.
Program imprezy dość spontanicznie ułożyłam wraz z moją siedmioletnią bratanicą, która objawiła się jako perfect party planner dwa dni wcześniej, gdy Leę odwiedziła jedna z koleżanek. Właściwie siedziałam i delektowałam się promieniami słońca w ogrodzie dziadków podczas, gdy Lena prześcigała sama siebie w pomysłach na atrakcje ogrodowe. Wspólnie więc "zorganizowałyśmy":
• wyklejanie tęczy (dziękujemy za szablony od Leci Bocian)
• ozdabianie ludzików
• bańki mydlane
• trampolina pełna balonów
• huśtawki
Miały być też
• tworzenie własnoręcznych latawców i ich puszczanie na wietrze
• mapa skarbów
ale ostatecznie ustąpiły one zabawom nowo otrzymanymi prezentami.
Był też oczywiście tort!
Solenizantka szczęśliwa, dzieci wyhasane. Imprezę uważamy za udaną! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz. Miłego dnia!
Thank You for Your comment. Have a nice day!