Dziś jednak pragnę się podzielić czymś co w sumie napawa mnie dumą. Nie jest to niestety złoty - ba, jakikolwiek! - medal polskich szczypiornistów na styczniowych mistrzostwach. Nie są tym nawet pierwsze samodzielne próby Lei stawania na nóżkach (w raczkowaniu jest już mistrzem, a i prędkość tegoż oto raczkowania z każdym dniem jakaś taka większa). Rzec jednak chcę słów kilka o balu...
... drugim już w tym karnawale balu przebierańców. Pierwszy przedszkolny był zapewne udany, choć oczywiście dowodów na to nie ma, gdyż 3,5-letni świadek zdarzeń jakiś taki mało ochoczy do zwierzeń. W ogóle ciężko wyciągnąć od niego co robił w przedszkolu. Co rusz tylko wyskakuje z nowymi powiedzonkami kopiowanymi zapewne od pań np. 'no masz babo placek!'
Tym razem świadków jest więcej a i ja byłam, widziałam i... zwyciężyłam. Przyznać muszę, że przezwyciężać musiałam mą niechęć do podjęcia się zorganizowania balu dla dzieciaków. Inne mamy z naszego kościoła zachęcały, zachęcały i w końcu uległam. Niechęć ta wynikała zapewne ze wspomnianego już wcześniej niedospania i ogólnego braku sił do angażowania się w kolejne inicjatywy. Jednak zagłuszyłam wszystkie złe podszepty gdzieś w głębi duszy wiedząc, że końcem końców będę usatysfakcjonowana tym, że dzieciaki miały fajną zabawę. Tak też się stało.
Na balu nie było dużo dzieci. I to chyba nawet dobrze. Mogłyśmy poobserwować co na przyszłość zrobić inaczej, lepiej. Co poprawić, co udoskonalić.
Świetna była Pani Policjantka czyli Basia - mama Niny, która na codzień pracuje w świetlicy szkolnej i jest rewelacyjna w animacjach. Pyszne były trójkąciki z jabłkiem i cynamonem z ciasta francuskiego upieczone przez Renatę, mamę Dominiki. Dzieciaki miały mega frajdę z tworzonych z balonów przez Teresę - babcię Angeliki, kwiatków, piesków, mieczy, smoczków i innych figur. Generalnie wszyscy rodzice COŚ zrobili.
To właśnie napawa mnie ogromną dumą. Fakt, że w dzisiejszym świecie konsumpcjonizmu, świecie w którym JA odgrywa znaczącą rolę, w którym postawa roszczeniowa panoszy się jak byk w stodole pełnej jałówek (!), w którym pokoleniu nastolatków właściwie już nic się nie chce... nam - dzisiejszym 30-latkom jeszcze się chce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz. Miłego dnia!
Thank You for Your comment. Have a nice day!