Mija środa... Święta za pasem, a u mnie w przygotowaniach cisza. Gdzieś z tyłu głowy wiem, że w piątek w kościele Wieczór Pasyjny, że w niedzielę Nabożeństwo Wielkanocne, w poniedziałek rodzice na obiedzie; że jakieś zakupy przydałoby się zrobić, okna umyć, domostwo ogarnąć... Póki co pozostaję w sferze wiedzy niespiesznie rozpoczynając realizację listy zadań.
Dziś postawiłam na dzieci. Udało mi się rzutem na taśmę kupić im małe upominki w księgarni internetowej (mam nadzieję, że dojdą przed Świętami). Choć w mojej rodzinie nie daje się prezentów na Wielkanoc pomyślałam, że - podobnie jak na Boże Narodzenie - Pan Jezus może przecież przynieść dzieciom coś drobnego. Życie składa się z małych przyjemności, a jeśli nadarza się okazja, by sprawić ją najbliższym z chęcią z niej skorzystam... ekhm, tzn. nie ja, tylko Pan Jezus:)
Kluczowym momentem dzisiejszego dnia nie było jednak przeczesywanie wirtualnych półek z książkami, a wspólne pieczenie ciasteczek wielkanocnych. W tym celu udałam się nawet specjalnie do sklepu (notabene takiego, który pamiętam z czasów, gdy sama miałam niespełna pięć lat) po foremki w odpowiednich kształtach. Po powrocie do domu wpisałam w wyszukiwarkę frazę "szybkie łatwe ciasteczka" i nie zastanawiając się wiele odpaliłam pierwszy przepis jaki zobaczyłam. Po chwili ciasto było już zagniecione, a małe rączki spiesznie dołączyły do wykrawania królika, motylka, kurczaczka i jajka.
Przyznaję, że dałam się skusić rozszczebiotanemu 4,5-latkowi, który na wieść o wspólnym pieczeniu ciasteczek zaczął tak świergotać z radości w sklepie i przekonywać mnie do zakupu chemicznej posypki i jeszcze bardziej chemicznego gotowego lukru (skład przeczytałam tylko raz udając sama przed sobą, że wcale nie jestem świadoma, że to jedna wielka trucizna), że poddałam się bez walki. Zatem z wersji healthy & fit...
... przerzuciliśmy się na wersję multum cukrozzo i chemikiozo, ale za to jak słodkozzo ;)
Po skończonych warsztatach z lepienia i wykrawania na pytanie : - Leo, czy będziesz jeszcze coś jadł na kolację? nasz syn z rozbrajającą szczerością odparł: - CIASTECZKA! :)
Nie jestem z typu osób, które czekają na jutro zamiast cieszyć się obecną chwilą, ale jak tak patrzę na te małe łapki wykrawające ciastka to nie mogę się doczekać aż to samo będzie u nas :) Dla dzieci to na pewno wielka frajda :)
OdpowiedzUsuńOgromna frajda dla dzieciaków. Szczególnie, że za pełnym przyzwoleniem mamy mogą w końcu robić te wszystkie 'dorosłe' rzeczy w kuchni :-) Polecam!
UsuńA guide to slot machines - Dr.MCD
OdpowiedzUsuńThe most common slot machines in the United States today are the 10-reel, 10-line, and 25-line, 20-payline 공주 출장샵 slot 안산 출장마사지 machine. 영주 출장샵 The best 사천 출장안마 place 하남 출장마사지 to find them